wtorek, 2 lipca 2013

Three.

Did you love her?

- Przepraszam... - szepnął i zniknął mi z oczu.
W tamtej chwili chciałam go zatrzymać. Dobrze mi było gdy był przy mnie. Ale dlaczego? W prawdzie w ogóle go nie znałam, był mi obcy ale kiedy powiedział, że chce mnie chronić, że jest tu dla mnie poczułam coś dziwnego w brzuchu. Sposób, w jaki wypowiedział te słowa dawał mi poczucie, że mówił szczerze. 
Skąd wiesz, że go nie znasz? Usłyszałam jakieś głosy w mojej głowie. Bo go nie znam. Widziałam go po raz pierwszy w moim życiu.
Choć z drugiej strony straciłam pamięć, więc może kiedyś już go spot... nie, on jest duchem. To niemożliwe. 
Każdy duch kiedyś był człowiekiem, Elizabeth...
Opadłam na łóżko, by za chwilę chwycić poduszkę i rzucić nią przez pokój. Jestem idiotką.. 
Zwinęłam się w kłębek. Nie wiedziałam czy mam płakać, czy się śmiać. Po prostu chciałam zasnąć i zapomnieć choć na chwilę o myślach, które chodziły mi po głowie. 

Jake's POV
Sama myśl o tym, że ona nic nie pamięta rozrywała moje serce na milion kawałków. Musiałem na chwilę zniknąć jej z oczu. Nie mogła mnie widzieć w tym stanie.
Ten stan spowodowało to, że nie poznała mnie. Nie rzuciła mi się w ramiona, tak jak zawsze, tylko stała w miejscu, na dodatek się mnie bała. To było najgorsze. Ale to moja wina.
Mogłem wcześniej skończyć z tym gównem, w jakie się wpakowałem. Choć z drugiej strony - czy miałem wyjście? Miałem z nimi do czynienia za nastoletnich lat, kiedy chciałem odlecieć i poszpanować przed kolegami ile tego gówna mam. Po pewnym czasie, nie chcieli pieniędzy. Chcieli, bym dla nich pracował. Miałem 18 lat, prawo jazdy, nie było problemu. Moim zadaniem było tylko przewozić towar z miasta do miasta.  Początkowo, wydawało się to fajne, czasem nawet dawali mi "mały" napiwek. Dopóki nie zobaczyłem, jak zabijają człowieka, który nie oddał im za 2 kg towaru. Spóźnił się z kasą o tydzień i za takie coś, odebrali mu życie. Chciałem się wycofać. Zagrozili, że przelecą mi dziewczynę za moimi plecami i nigdy jej nie zobaczę. Nie mogłem na to pozwolić. Brnąłem w to dalej. Zmusili mnie do tego szantażem. Jednak starałem się jak najczęściej wywijać wymówkami, typu "nie ma mnie w mieście, wyjeżdżam, dużo roboty w szkole".
Jakiś czas później, mój ojciec zniknął. Nie było go w domu przez 2 tygodnie, mama powiadomiła policję. Czy coś zrobili? Gówno zrobili!
"Proszę się nie martwić, znajdziemy pani męża".
Powtarzali cały czas a po moim tacie ani śladu.
Trzy miesiące po jego zaginięciu dostałem telefon od moich "pracodawców", że to oni porwali mojego ojca za to, że mam gdzieś ich robotę. Byłem wściekły jak cholera. Rozwalałem wszystko w domu. Obiecali, że go wypuszczą, jeśli zrealizuję dla nich 10 zleceń.
Jakim trzeba być kretynem, żeby nie żądać dowodu, że on jest jeszcze żywy, że jest o co walczyć.
Ale w tamtej chwili nie myślałem o niczym innym, chciałem go uratować, bo to przeze mnie cierpiał. Kochałem swojego ojca i nie mogłem pozwolić, by tak to zostawić.
Najgorsze było to, że ta "misja", całkowicie mnie zaślepiła. Zgodziłem się zrobić, co trzeba. Moim celem było zabicie ich przeciwników. Szkolili mnie przez miesiąc po czym zabijałem ludzi, nawet nie wiedząc dlaczego. Owszem, byli podobni do nich, ale czy to oznacza, że mam ich zlikwidować tak po prostu? Jednak przy 9 zadaniu, załamałem się. Miałem zabić 9-letnie dziecko. Byłem pewny, że ono w niczym nie zawiniło - zawinił jego ojciec. Więc dlaczego miało cierpieć. Kiedy otrzymałem miejsce pobytu i zdjęcie mojego celu wściekłem się. Nie zabiję dziecka. Moja złość jak zwykle zepsuła dzień mnie i Elizabeth ale miałem nadzieję, że mi wybaczy. Po raz kolejny.
Miałem jechać po nową broń do dostawcy, na miejsce x, do którego miał mnie doprowadzić GPS w czerwonym SUV-ie. Wsiadłem do auta i ruszyłem. W czasie jazdy zdecydowałem, że nie mogę tego zrobić. Wyciągnąłem pistolet spod fotela i wsadziłem między pasek spodni. Trzeba z tym skończyć. Zabiję go na miejscu.
Wysiadłem z auta, skierowałem broń w jego stronę.
Widzę w jego oczach strach, przerażenie. Wie, że ten, którego wyszkolił, potwór, którego stworzył sprzeciwia się jemu samemu.
- Jack, nie wiesz, co robisz.
- Ależ doskonale wiem.
- Będziesz tego żałował. - próbował powstrzymać śmierć zbliżającą się do niego, małymi krokami.
Odbezpieczam broń, kiedy wypowiada słowa "Może to cię powstrzyma?"
Krew się we mnie zamroziła a jednocześnie wrzała i gotowała się we mnie.
Odwróciłem się i nie do końca wierzyłem w to, co zauważyłem.
Moje całe życie, mój cały świat na wprost mnie, w obrzydliwych łapach.
Kiedy wypowiedziała moje imię, dotarło do mnie, że to naprawdę ona i muszę coś zrobić. Wpatrywałem się w jej oczy i zastanawiałem, czy jestem zdolny zabić przy niej człowieka? Ona nie wie, kim on jest. Uzna mnie za tego gorszego. Patrzyłem na nią i wtedy poczułem mocny ucisk w klatce piersiowej. Upuściłem pistolet i powoli opadałem. W oczach robiło mi się ciemno i ostatnie, co widziałem, to Elizabeth upadająca na kolana. Wiedziałem, że zniszczyłem wszystko, zostawiłem ją samą, kiedy mieliśmy jeszcze przed sobą całe życie. Zostawiłem to, co kocham.
Nasza miłość była tak wielka, że Bóg dał nam jeszcze jedną szansę. Zawsze wiedziałem, że mogę na Niego liczyć, nigdy mnie nie zawiódł, kiedy tak naprawdę go potrzebowałem. Przerażało mnie jedynie, że to ja dostałem taką szansę i że nie będę wiedział, jak ją wykorzystać. Byłem jednym z najgorszych ludzi żyjących na świecie. Byłem tego pewny.
Tego dnia, gdy próbowała popełnić samobójstwo, zesłał mnie, jako jej anioła stróża. Tyle, że ja się aniołem nie czułem. Jedyne, co mogłem teraz robić, to ją chronić.
Kiedy skoczyła, ponownie mój świat się rozpadł. Ale nie czułem nic. Duchy nie czuję, nie mają uczuć. Wziąłem ją na ręce zanim ciężarówka przejechała po miejscu, gdzie przed chwilą leżała.
- Teraz jesteś bezpieczna. - szepnąłem jej do ucha i zaniosłem do szpitala. Nikt mnie nie widział, nie chciałem by wyglądało to jak w "Paranormal Activity", dlatego postawiłem ją na ziemi i starałem się prowadzić.
Duchy nie czują nic. Nie wiedziałem, czy nadal mnie kocha. Nie czułem tego. To była dla mnie prawdziwa udręka.

Patrzyłem codziennie jak śpi, jak mruczy coś pod nosem, ja śmieje się do swojej matki, jak próbuje przypomnieć sobie przeszłość, widziałem o czym myśli. Niby tego nie czułem, ale bolało mnie to, że w jej myślach nie ma mnie.
"Zniszczyłeś to, Jack." mówi moja podświadomość, a ja musiałem przyznać jej rację. Zniszczyłem i to totalnie.
Doceniłem to, że mogę chociaż mieć ją przy sobie, być pewnym, że nic jej nie jest.
Głaskałem ją po głowie delikatnie, by się nie obudziła.
Jutro miał nastąpić nowy dzień. Nowy początek.



CZYTASZ = KOMENTUJESZ
(TO MOTYWUJE)

22 komentarze:

  1. Kocham kocham kocham. ♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodki ten rozdział, czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. awww....ale fajnie :) słodko :P Do następnego ♥

    Zapraszam do mnie ---> http://lovehatefriendshipfame.blogspot.com/

    @ania95_official
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwww chce już następny ♥♥ @Sarenka_69

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny <3 w końcu jakieś opowiadanie różniące się od innych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest świetne!
    poinformuj o nowym rozdziale jak mozesz :)
    @itsMaggiex

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawalisty <3 kazdy rozdzdzial jest poprostu idealny, czekam na kolejny
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  8. Znalazłam dzisiaj tego bloga i się zakochałam. Ta fabuła, ona różni się od wszystkich inny.
    Nieważne kiedy dodasz rozdział- ja będe tu zawsze.
    Kocham i czekam. :)
    @flashkidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  9. O matulu *.* nie wiem jak to robisz, ale płaczę na każdym rozdziale bez względu na to, który raz bym go czytała <3 to po prostu jest niesamowite... tak jak ty skarbie <3
    Kocham Cię <3
    @swaaag76

    OdpowiedzUsuń
  10. z każdym rozdziałem jest coraz lepiej, genialne opowiadanie i pisz jak najszybciej ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiste. ;) Kocham to. <3 Pozdrawiam i czekam na nn. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Napisze tylko tyle : świetne!
    Bo brakuje mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aww, dziękuje ja nic takiego nie zrb
    to ty wpadłaś na napisanie tak genialnego w spaniałego i pysznego #JBFF
    musisz sb dziękować a nie mi

    TO CO NAPISAŁAŚ JEST JEDNYM Z NAJLEPSZYCH RZECZY KTÓRE CZYTAŁAM W ŻYCIU
    NAPRAWDĘ!
    MNIE BRAKUJE SŁÓW BO TO JEST THE BEST
    KOCHAM TO CO PISZESZ I NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ 5 ;)
    WRACAJ DO ZDROWIE
    KOCHAM CIĘ
    [@_kocham_justina]

    OdpowiedzUsuń
  14. FSDUIDFGDFGDFGKLDJFGKLDF BOZE JAKIE PRZEZAJEBISTE KOCHANA MOJA WES WGL NAPISZ KSIAZKE SDBSDJG
    <33
    (dzieki ze mne powiadamiasz na tt :33 )
    czekammmmmmmm :**

    OdpowiedzUsuń
  15. kochana dawaj nn !!!

    OdpowiedzUsuń
  16. WOOOOOOW!!!...

    OdpowiedzUsuń
  17. Piszesz świetnie . Masz talent i bardzo ci go zazdroszcze . To jest coś co mało pisze . Chodzi mi o tego tymu blogach . Czyli , że ktoś zginął , duchy iwg . Ale kocham tego bloga od pierwszego rozdziału i ciebie za tą ciężką pracce . No właśnie bardzo ci dzięluje za to że piszesz bo wiem , że te musi być trudne , zajmuje dużo czasu a przede wszystkim masz własne życie . I są wakacje . No jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJE że piszesz i GRATULUJE . Mam nadzieje że jak najszybciej napiszesz kolejny i kolejny i kolejny . Mam prośle . Jak robiłas filmik do tego opowiadania to podasz nazwę piosenki , która leciała ? Bardzo mi na tym zależy . A i jeszcze bardzo dużo gratulacji filmik wyszedł rewelacyjnie . Oglądałam kilka razy . Normalnie cudo. Mogłabym tak jeszcze godzinami wypisywać twoje zalety , ale ręka mnie już boli od pisani . Bo pisze na telefonie . Wszystkie te żeczy , słowa , pochwały i gratulacje były szczere i prosto z serca . Nie myśl sobie ,.że napisałam tak sobie bo sie nudziłam czy coś . Było to szczere . I jestem pewna że wszyscy co czytają bloga lub zaczną myślą tak samo . Życze żeby była wena do pisania rozdziałow . Miłych wakacji . Dużi zabawy . Dominika . POZDRO . ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu ależ mi dziewczyno posłodziła. <3 Jej ja tu ryczę ze szczęścia. <3 Piosenka to Kase and Wrethov - One Life
      . :) <3
      dziękuję bardzo. <3

      Usuń
  18. Awwwwwwww, brawoo :*.
    Lece czytac nastepne, rycze ;3

    OdpowiedzUsuń